W ubiegłym tygodniu miała miejsce konferencja MTS 2010. Był to mój drugi wyjazd na MTS i szczerze mówiąc jestem lekko nim rozczarowany. Jeżeli mam go porównać do zeszłorocznego to wypada on zdecydowanie gorzej. Przede wszystkim mam trochę żal do organizatorów. Wydaje mi się, że ten MTS zatracił trochę swój charakter. Rok temu miałem odczucie, że trafiłem do jednej wielkiej rodziny, jeśli można to tak nazwać. Był czas na wszystko. Widać było duże zainteresowanie. Szczególnie jeśli widziało się sale pełne osób siedzących na schodach. W tym roku było inaczej. Było znacznie mniej czasu – przynajmniej w moim odczuciu. Pomiędzy sesjami biegało się z sali do sali w obawie przed tym, aby nie zamknięto drzwi przed nosem.

Tak, w tym roku po rozpoczęciu wykładu nie dało już się wejść do sali. O ile w normalnych sytuacjach jest to zrozumiałe przecież nie należy przeszkadzać prowadzącemu i słuchaczom. O tyle w sytuacji, gdy sesje generalna przeciągnęła się ponad 15 minut to zachowanie to wydało się dziwne. Osoby z Sali Kongresowej miały problem ze zdążeniem na czas do sal znajdujących się na drugim końcu Pałacu Kultury. I finalnie nie zostały wpuszczone.

Drugą rzeczą, która bardzo mnie zdenerwowała była sytuacja dotycząca odwołanych wykładów. Dowiadywało się o tym na 3 minuty przed wejściem do sali. Pani wpuszczająca w zasadzie tylko informowała osoby, które się o to zapytały. Oczywiście zaraz pojawiała się informacja, że można wybrać sobie inny wykład, ale tu pojawiały się dwa problemy. Po pierwsze zostały tylko 2 minuty do jego rozpoczęcia. Problem ten udało mi się dość sprawnie pokonać ponieważ w miarę interesująca sesja znajdowała się w sali obok. Ale tu pojawił się drugi problem – brak zapisu na sesję. Liczyłem na to, że jeśli organizatorzy nie poinformowali uczestników o odwołanym wykładzie mailem i nie dali możliwości przepisania się na inny. To przynajmniej odblokują wejścia na inne wykłady, a tu pani wpuszczająca powiedziała stanowczo – NIE. Wydaje mi się, że organizatorzy o problemach z prelegentami powinni wiedzieć wcześniej niż w dniu wykładu.

Wydaje mi się, że takie rzeczy nie powinny się wydarzyć na konferencji, za którą każdy z nas musiał zapłacić. Pomijam tu fakt, że w tym roku konferencja była o wiele droższa niż w ubiegłym roku. Martwi mnie też fakt, o którym przeczytałem na jednym z blogów – że nie będę udostępnione nagrania z sesji. W tamtym roku notowałem dużo, potem okazało się, że wszystko zostało udostępnione. W tym roku zmieniłem strategię i przede wszystkim słuchałem licząc, że znajdę czas aby zajrzeć do materiałów udostępnionych po konferencji. A tu zonk.

W ramach podsumowania negatywnych rzeczy mogę tylko dodać, że w tamtym roku nie mogłem zdecydować się, którą sesję wybrać i żałowałem, że nie mogłem być w kilku miejscach równocześnie. W tym roku nie miałem takich problemów.

Ale tego roczny to nie tylko same złe rzeczy. Jeżeli ktoś mnie zapyta czy będę na MTS2011. To odpowiem, że postaram się tam być. Bo MTS to miejsce gdzie nie tylko jedzie się po zdobycie wiedzy, ale również, aby spotkać znajomych ze studiów, z branży, czy też zapalonych hobbystów. Na usprawiedliwienie Microsoftu można dodać fakt, że w sumie to Microsoft nie miał za bardzo co pokazać w tym roku. I tu zabrakło mi nowości. W tamtym roku nowością były Windows 7, Visual Studio 2010, Azure. A w tym roku IE 9.0. Myślałem, że skoro produkty te były dostępne przez cały rok to prezentację będą dotyczyć jakiś ciekawych, niebanalnych rzeczy, a tu raczej dotyczyły codzienności.

Ale nawet tu znalazły się wykłady dla których warto było się pojawić na MTS2010. Na mojej liście znajdują się trzy wykłady, które szczególnie mi się podobały.

Dwa z nich były prowadzone przez Cezarego Nalewajkę i dotyczyły TPL (TPL czyli programowanie równoległe w C# – zagadnienia podstawowe oraz TPL czyli programowanie równoległe w C# – zagadnienia zaawansowane). Prezentujący naprawdę przyłożył się bardzo do tej prezentacji. Było dużo kodu, przykładów i dyskusji. Temat praktycznie został wyczerpany. Jeśli mógłbym jeszcze raz znaleźć się na tej prezentacji to na pewno bym się pojawił.

Trzecim wykładem, który przypadł mi do gustu był wykład Chrisa Granger’a – VS 2010 IDE Tips and Tricks. Pomimo, że z VS 2010 pracuję na co dzień dowiedziałem się tu paru ciekawych rzeczy, które można zrobić w VS. Po powrocie do domu zmartwiło, mnie trochę, że niektóre z nich dostępne są tylko w najwyższej wersji.

Znalazły się również dwa wykłady, po których żałowałem tego straconego czasu. W sumie to nie wiem, który z nich mi się bardziej nie podobał. Ale chyba był nim wykład Bartosza Pampucha – Visual Studio 2010 – Deep Dive. Tą samą tematykę, co Bartosz, Chris przedstawił w 15 minut na wspomnianym wcześniej wykładzie. Drugim niestety był wykład Chrisa – Lap around new things in .NET Framework 4.0. Po pierwszym wykładzie cieszyłem się, że zapisałem się na ten, ale niestety szybko przyszło rozczarowanie. Jeżeli ktoś mówi na początku, że będzie szybko bo to jest ostatni wykład to coś jest nie tak – bo przecież każdy z nas zapłacił za to i chciałby aby maksymalnie wykorzystać czas prelegentów. I było szybko i nie ciekawie.

Pozostałe wykłady były na niezłym poziomie.

I teraz już podsumowując – tegoroczny MTS oceniłbym na 3+. Ale pomimo lekkiego rozczarowania to jak już wcześniej pisałem postaram się pojawić na przyszłorocznej edycji, jeśli dojdzie do skutku.