W poprzednim tygodniu odbyła się konferencja .NET DeveloperDays 2016. Niestety udało mi się dotrzeć dopiero na część główną konferencji – opuściłem warsztaty. Zastanawiałem się jak można podsumować tą konferencję. Tym razem postanowiłem odejść od typowego formatu oceny każdej prezentacji. Wydaje mi się, że dojrzałem już do takiego etapu, że prezentacje traktuję jako część dodatkową konferencji. Natomiast jako główny element traktuję możliwość spotkania i porozmawiania z ludźmi.
Stosując to kryterium ciężko jest przyczepić się do czegokolwiek. Było sporo miejsca, gdzie można było porozmawiać. Nawet stojąc pośrodku nie bałem się, że ktoś mnie stratuje, potrąci, wpadnie na mnie. Wynikało to chyba, z tego, że miejscem konferencji była hala, z której zostały wydzielone trzy pomieszczenia na prelekcje, a resztę stanowiła przestrzeń, w której można było swobodnie porozmawiać. Na obrzeżach były punkty z kawą, ciastkami, XBoxy. Trochę tłoczno robiło się w trakcie obiadów – wtedy tworzyły się długie kolejki głodnych programistów.
W tym roku na konferencję pojechałem sam i w sumie była to dość spora zaleta. Choć w grupie jest zawsze raźniej to jak jestem sam to mam większą motywację do rozmawiania z innymi ludźmi. Jak zawsze udało mi się spotkać w stolicy sporo osób z Wrocławia oraz poznać parę nowych twarzy.
Jeśli chodzi o poziom prezentacji to według mnie drugi dzień był zdecydowanie lepszy – wydaje mi się, że najlepsze prezentacje poprowadzili Jon Skeet oraz Ted Neward. Nie chcę wymieniać prezentacji, które wypadły słabo bo wiem ile pracy trzeba włożyć w przygotowanie takiego wystąpienia. Natomiast przyczepiłbym się do dwóch rzeczy:
- Wydaje mi się, że poziom prezentacji podany przy tytułach był trochę zawyżony,
- Spróbowałbym następnym razem lepiej zweryfikować prelegentów – na jednej z prezentacji prelegent wyszedł na scenę i powiedział, że w godzinę nie uda mu się pokazać tego zagadnienia i pokazał potem coś w stylu spisu treści.
I na koniec parę słów odnośnie samej konferencji. Nie odbyło się bez kilku wpadek. Pomysł z przygotowaniem imiennych zestawów był super, ale spowodował, że rejestracja przed konferencją była praktycznie niemożliwa. Panie szukały zestawów, co trwało strasznie długo. Wydaje mi się, że można byłoby to zoptymalizować poprzez przygotowanie listy o co należy rozszerzyć dany zestaw przy wydawaniu i zrobić generyczne pakunki, które zostałyby spersonalizowane w momencie wydawania. Drugi problem pojawił się z wyświetlaczem na głównej sali. Na początku nie działał, potem trochę cenzurował prezentację, ale temat ten udało się jakoś rozwiązać. Zastanawiam się, jak możliwe są takie wpadki w miejscu, które żyje z organizacji tego typu wydarzeń.
Zostaw komentarz